Dziś częstuję Was ostatnim deserem z tej serii :)
Mam dość różu , stanowczo !
Ale jak zerknę tu czy tam to w domu pełno mam akcentów wściekle różowych ...
Jakoś tak samo wyszło , nie planowo.
Amarylis , ślepo kupiony w markecie zakwitł na prawie różowo,
cebulka hiacynta wygrzebana gdzieś też kwitnie na różowo.
Mikołajowa czapka mojej córki z włóczki myboshi też jest mocno różowa.
Na szczęście komin który zrobiłam na drutach ściegiem ryżowym nie jest różowy ;)
...
Wczoraj wieczorem ku ogromnej radości dzieci - spadł śnieg.
Ale już rano nie pozostało po nim śladu ... szkoda.
...
Dobrego dnia Wam życzę :)